Homilie i Kazania niedzielne...

... to by było zbyt proste!!!
Więc trochę myśli - czasami niepozbieranych, niepoukładanych - dotyczących Liturgii Słowa najbliższej niedzieli. Umieszczając tutaj gotowe kazania, uznałbym innych za nieumiejących pisać i tworzyć.
Szanując i podziwiając wszystkich - zachęcam do zapoznania się z moimi przemyśleniami, bądź tekstami, które dla mnie były lub są inspiracją...
Google

czwartek, 17 kwietnia 2008

Panie, pokaż nam Ojca!

Codziennie stajemy przed lustrem i patrzymy na naszą twarz, na nasz ubiór, na nas samych. Mamy o sobie lepsze lub gorsze zdanie, odnośnie naszego wyglądu i charakteru. Ludzie, których spotykamy każdego dnia mogą wiele o nas powiedzieć, patrząc na nas, słuchając naszych słów, oceniając nasze czyny.
Czy te dwie opinie będą zgodne? Czy może nasza o nas samych nie będzie za wysoką oceną?

Chrystus poprzez swoje przebywanie na ziemi - pokazał nam swojego i naszego Ojca. Ojca kochającego, Ojca miłującego, podążającego za nami, Ojca, który wygląda za tym marnotrawnym, aby podbiec i wziąć go w ramiona, gdy tylko ukaże się w oddali, na skraju drogi. Wszystko co Jezus czynił dla ludzi sobie współczesnych - było spełnieniem słów: Bóg jest Miłością!
Pokazał nam Ojca bardzo wyraźnie i dokładnie.

Każdy z nas jest bratem, siostrą Jezusa, a dzieckiem Boga Ojca, przez sakrament chrztu świętego. Każdy z nas winien być odbiciem Boga w świecie, to powołanie każdego z nas.
Nazywamy się chrześcijanami, christianus. Ci należący do Chrystusa! Ci Chrystusowi!
Czy nie jest to czasami pusta nazwa, puste i niepoprawne nazewnictwo?
Czy rzeczywiście należymy do Chrystusa?

Tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznaliście!!!

Długo jesteś, może 10, 20, 30 czy więcej lat. Przychodzę do Ciebie, modlę się do Ciebie, przyjmuję Ciebie! I co z tego? Taki mały test - ile czasu mógłbym mówić o Chrystusie? Ile minut trwałaby moja przemowa pt. Jezus Chrystus - ten kogo poznałem i kogo kocham! Bez przygotowania, tylko z miejsca, od razu!
Co mogę powiedzieć o Bogu? Co mógłbym powiedzieć osobie, którą spotykam każdego dnia w domu, w szkole, w pracy, na ulicy....?

Poznanie Jezusa to poznanie także Jego nauki, co więcej, to życie tą nauką!
Kiedyś ludziom nie umiejącym czytać, malowano sceny biblijne, aby tak poznawali Boga.
Dzisiaj ludzie potrafią czytać, ale czytanie Pisma św. dla niektórych jest trudnością nie do pokonania. Nadal patrzą na obrazki, które widzą każdego dnia. Patrzą na tych, którzy siebie nazywają chrześcijanami. I co widzą? Jeden człowiek, ale jakby rozdwojony...
Jedna osoba, dwa sposoby życia - na 1 godzinę w niedzielę i drugi na resztę tygodnia...

Patrzą na nas i czytają z nas jak z wielkiej księgi. Patrzą i chcą zobaczyć Boga.
Jakże wiele osób mówi, gdybym zobaczył, gdybym spotkał Boga, to wtedy bym był 100% chrześcijaninem. Niech mi ksiądz pokaże Boga!
A może inaczej - gdybym zobaczył - bym uwierzył! Dopiero wtedy! Nie tak dawno słyszeliśmy - gdy nie zobaczę, nie włożę ręki - nie uwierzę.
Ile jeszcze w nas jest tego niewiernego Tomasza, a ilu przez naszą postawę stało się takimi niewiernymi?

Obok nas są często ludzie nazywający siebie - ateistami, często obwiniamy ich o brak rozumu, a to może my jesteśmy bardziej nierozumni od nich.
Kardynał Suenes domyśla się, że ich sprzeciw wobec Chrystusa spowodowaliśmy my sami.
Jeśli nas słuchają to może czasami przyznajemy się do Boga. A jeśli patrzą tylko na nasze czyny, postępowanie to co mogą zobaczyć? Jaki obraz Boga pokazuję - śmieszną karykaturę, odrażający obraz?
Bóg przez Chrystusa dał przykład miłości wszystkich,
- my kochamy tylko niektórych, wybranych.
Bóg przez Chrystusa odpuszczał,
- my się obrażamy.
Bóg przez Chrystusa służył stworzeniu,
- my pozwalamy się obsługiwać.
Bóg przez Chrystusa chce miłosierdzia,
- my podsuwamy Mu ofiarę.
Bóg przez Chrystusa chwali Samarytanina,
- my zachwycamy się kapłanem i lewitą.
Bóg przez Chrystusa wynosi pokornego lewitę,
- my bijemy brawo chełpliwemy faryzeuszowi.

Tak długo jestem z wam, a jeszcze mnie nie poznałeś...
Winny był Filip.
Jak długo jestem z bliskimi, z tymi którzy nie znają Chrystusa? Ile w tym mojej winy? Ile mogłem zrobić, a nie zrobiłem?
Jaki przykład, jaki wzór daję swoim bliskim, rodzic - dzieciom, nauczyciel - uczniom, ksiądz - wiernym? Jaki obraz Boga pokazuję całym swoim życiem, każdym słowem i każdym czynem.

______________________________
Za rodziny, aby były wspaniałym ogniskiem nowych powołań kapłańskich i zakonnych...
Za wychowawców, nauczycieli, katechetów, aby własnym przykładem wskazywali i ukazywali młodym ludziom ogromną wartość oddania życia dla innych...

Brak komentarzy: