Homilie i Kazania niedzielne...

... to by było zbyt proste!!!
Więc trochę myśli - czasami niepozbieranych, niepoukładanych - dotyczących Liturgii Słowa najbliższej niedzieli. Umieszczając tutaj gotowe kazania, uznałbym innych za nieumiejących pisać i tworzyć.
Szanując i podziwiając wszystkich - zachęcam do zapoznania się z moimi przemyśleniami, bądź tekstami, które dla mnie były lub są inspiracją...
Google

czwartek, 15 stycznia 2009

Znaleźliśmy Mesjasza...

Jan zapoznał z Jezusem Andrzeja.

Andrzej - swojego brata Szymona.

A Szymon Piotr poznał z Nim dalszych.

Bóg przyprowadza do siebie ludzi za pomocą ludzi. Posługuje się przy tym związkami rodzinnymi, przyjacielskimi, społecznymi. Może posłużyć się książką, filmem, obrazem...

Także i my nie dostaliśmy się bezpośrednio do Boga.

Zapoznał nas z Nim człowiek.

Może nasza matka, kiedy układała nas do snu, czy uczyła pierwszych modlitw...

Może katecheta, którego słuchaliśmy w szkole...

Może ktoś bliski, gdy mówił nam o Bogu...

Może jakiś autor przez swoją książkę, chociaż sam był od nas daleko czasem i przestrzenią...

Czy już znaleźliśmy Mesjasza? Może dużo o Nim słyszeliśmy, dużo o Nim wiemy, ale może nie odczuwam Go w swoim życiu. Może nie dość Go znany. 

Apostołowie poznawszy Mesjasza - dzielili się tą wiadomością z innymi. Poznajemy Go po to, aby o Nim mówić, aby dawać Go innym. Aby być Jego apostołami, aby ktoś inny dzięki naszemu słowu, życiu, postępowaniu mógł przybliżyć się do Chrystusa. Wtedy jesteśmy dopiero uczniami Jezusowi, wtedy dopiero zasługujemy na nazwę - chrześcijanie!

Dwaj poszli za Jezusem...

Jan przedstawił Jezusa jako Baranka Bożego, tylko dwóch z całego tłumu poszło za Nim. Gdyby Jan wskazał to nasz Wódz, On nas wybawi, On nas wyzwoli od Rzymian, wtedy może więcej osób poszło by za Jezusem.

Mesjasz przychodzi w inny sposób, niż jak to sobie wyobrażali Żydzi... Nie wjeżdża na bojowym koniu z bronią w ręku, ale idzie jako ten cichy, pokorny Baranek, prowadzony na zabicie...

On chciał wyzwolić wszystkich z najcięższej niewoli. Nie tej politycznej, gospodarczej czy kulturalnej. On chciał wyzwolić ludzkość z niewoli grzechu.

Jest prawdą, że mało się kwapimy do takiego zwycięstwa, mało wyglądamy takiej wolności i takiego Wybawiciela. Grzech jest przyjemny, kochamy go. Dlatego i dzisiaj Jezus ma tak mało naśladowców.

Gdyby terroryzował, rozlewał cudzą krew, przydzielał zdobyte ziemie, rozdawał tytuły i złoto, każdy starałby się dostać jak najbliżej Niego... Lecz On zamiast dawać, bierze... I zabiera wszystko, nawet życie... I to jeszcze w dodatku tak, że jeśli człowiek chce być wolny, ma się Mu oddać z własnej woli. Dlatego nieliczni decydują się pójść za Nim. Tylko dwóch z całego tłumu...

Kto jednak posłucha św. Jana i pójdzie za Barankiem, zdecyduje się na wszystko, aby uwolnić siebie i innych z tej największej niewoli i będzie szedł za Nim, gdziekolwiek pójdzie - także na Kalwarię i na krzyż ze świadomością, że ostateczne zwycięstwo będzie należeć do Baranka: tron i sąd nad światem, chwała i dziękczynienie.

"Oto Baranek Boży"

Kiedy Izraeli wychodzili z niewoli egipskiej dostali polecenie od Boga:

Niech każdy ojciec rodziny zabije czternastego dnia pierwszego miesiąca pod wieczór jednorocznego baranka bez skazy; niech mu przy tym nie łamie kości, niech odrzwia swojego domu pomaże jego krwią, niech go upiecze i spożyje tej nocy z niekwaszonym chlebem i gorzkimi ziołami... ponieważ przejdę tej nocy przez Egipt i zabiję wszystkich pierworodnych...

Tylko ten dom pominę, którego drzwi znajdę naznaczone krwią...

Przepowiednia się sprawdziła. Oprócz tego w każdy wieczór w świątyni składano w ofierze jednego baranka. Ten pierwszy, egipski, bronił od śmierci cielesnej. Ten drugi, codzienny, miał jednać ludzi z Bogiem i bronić przed śmiercią duchową.

Kiedy Jan wskazał na Jezusa - Oto Baranek Boży, być może ze świątyni unosił się dym ze spalającego się mięsa. W tym słowach Jan powiedział bardzo dużo o Jezusie - jak ojciec z domu Izraela chciał uchronić swoje dzieci przed śmiercią cielesną, tak Najlepszy nasz Ojciec dając nam Baranka bez skazy chce nas uchronić przed śmiercią wieczną. Ofiaruje Go bez łamanie kości...

Podczas każdej Mszy św. jest nam ukazywany Baranek Boży, możemy natrzeć odrzwia swojego domu Jego krwią; dosłownie niejako mamy poznaczyć swoje usta przy Komunii św. 

Kto nie będzie pożywał mojego Ciała i nie będzie pił mojej Krwi, nie będzie miał życia w sobie... Ten powtórzy na sobie Egipt - niewolę i śmierć.

poniedziałek, 12 stycznia 2009

Czytanie ze zrozumieniem...

Zdziwiłem się trochę czytając niektóre komentarze, które wpływały do mnie po umieszczeniu ostatniego wpisu.

Szczególnie te, w których były zawarte pytania: "To ksiądz nie chce pomagać dzieciom? ... Przecież w zbiórce pieniędzy nie ma nic złego, czemu ksiądz zakazuje zbiórki?" itd. Czytałem kilka razy to, co napisałem wcześniej, ale nie mogłem się doszukać, abym w którymkolwiek akapicie napisał, nawoływał do bojkotowania akcji p. Owsiaka. Każda forma pomocy potrzebującym jest dobra, jeśli to może pomóc choćby jednej osobie, nie mam nic przeciwko temu. Jednakże mogę mieć zawsze jakieś ALE, do formy tej zbiórki, do haseł głoszonych przy okazji przeprowadzania akcji zbierania pieniędzy, co właśnie wyraziłem w poprzednim poście.

Dalej, niektórzy byli zdziwieni, jak to ksiądz może zabierać wogóle głos w tej sprawie? Dziwne? W wypowiedziach niektórych roiło się od "Niech ksiądz idzie się pomodlić", "Niech ksiądz się weźmie za modlitwe" itd. Czyżbym nie miał praw obywatelskich, aby móc zabrać głos w tej sprawie. Wszak na samym początku napisałem bardzo wyraźnie "Oto kilka moich przemyśleń w tej sprawie". Zdziwiłem się, że ci, dla których p. Owsiak i jego hasła o tolerancji albo np. hasło przystanków "Miłość, Przyjaźń i Muzyka" są na jakimś piedestale, są tak mało tolerancyjni dla tych, którzy ośmielą wyrazić swój pogląd czy swoje zdanie. Czyżby tolerancja tylko w pewnych kierunkach, a w innych już nie? A może jak to ktoś powiedział, że tolerancja niektórych kończy się tam, gdzie zaczynają się inne poglądy?

Sprawa niektórych "katolików", którzy nie widzą nic złego w tym, że WOŚP propaguje działalność sekty, a dyskryminuje ludzi działających z ramienia Kościoła Katolickiego. No cóż jeszcze wiele brakuje, aby wszyscy ludzie czuli się Kościołem. Bo często jest tak, że jeśli ktoś znieważa Kościół, opluwa Go, to myślimy o hierarchii Kościoła, o księżach, biskupach, zakonnikach. Dziwne jest także to, że gdy ktoś szkaluje judaim, islam, robi się z tego wielkie HALO!, ale każdy może szkalować Kościół Katolicki, bo wierni, którzy stanowią ten Kościół nie czują się, że to także ich dotyczy. Ktoś napisał: "Jezus przecież mówił, aby nadstawiać drugi policzek." Tak zgadzam się, ale Jezus do człowieka, który go uderzył powiedział także: „Jeśli źle powiedziałem, to mi udowodnij, a jeżeli dobrze, czemu mnie bijesz?” (J 18,23).

W punktach napisałem co myślę na temat WOŚP, całej otoczki zbiórki. Oczywiście, każdy czytający ma swoje zdanie na ten temat, wielu miało podobne, wielu miało przeciwne. Każdy ma do tego prawo. Napisałem to na swoim blogu, gdyż nie chciałem tego robić w kościele, mówić podobne słowa z ambony, bo to nie miejsce ku temu. (A tak poza tym, wczoraj była Niedziela Chrztu Pańskiego, zapewne w kościołach był wspominany, przypominany moment chrztu każdego z nas, co mi z tego chrztu pozostało? czy tylko zapis w księdze chrztów i świadectwo chrztu gdzieś w szufladzie? Czy może potrafię stanąć w obronie mojej wiary, mojego Kościoła?)

Wczoraj, gdy tylko dotarła do mnie informacja, zamieściłem sprostowanie jakie wydał zespół Arki Noego na swojej stronie. Wcześniej podałem, iż zagrali na finale we Wrocławiu za honorarium. Wszystkich wprowadzonych w błąd, przepraszam.

Dziękuję tym wszystkim, którzy przeczytali poprzedni wpis. Dziękuję za pozytywne komentarze, także za negatywne. Dziękuję tym, którzy po prostu wyrażali swoje zdanie na ten temat, bez złośliwości i obrażania kogokolwiek.

W sposób szczególny pragnę podziękować tym, których znam osobiście, a którzy w końcu potrafili stanąć w prawdzie i pokazać swoje prawdziwe oblicze. Gratuluje wam tego, że w końcu zdjeliście swoje maski, które we wcześniejszych naszych kontaktach mieliście ciągle na twarzy. "Lepiej późno niż wcale".

sobota, 10 stycznia 2009

Caritas kontra WOŚP

Oto kilka moich przemyśleń na ten temat:

1. Zbiórka w 2007 roku:

Caritas - 331 671 122,10 zł z czego na pomoc przeznaczono - 318 817 258, 44 zł 

WOŚP - 30 377 334,95 zł z czego na pomoc przeznaczono - ? nie doszukałem się, ile z tych pieniędzy poszło na zakup sprzetu etc. a ile na działalność biura Pana Owsiaka i pensje jego i pracowników. Szkoda że takiego rozliczenia nigdzie nie ma.

Ktoś powie, to dużo jak na zbiórkę, która trwa jeden dzień. Zgadzam się, ale jaki jest nakład kosztów:

- wejścia na antenie programu 2 TVP co chwila - w tym roku zgrzyty z telewizją, która traci dużo na takim dniu (niedziela - dużo ludzi ogląda)

- koncerty organizowane i zapraszane gwiazdy, które grają "charytatywnie":

rok ubiegły: Feel zagrał za jedyne 13 tyś złotych, bo "nie grają koncertów charytatywnych", Ivan zgarnął 10 tyś  zł. za koncert pół-playback;

rok obecny: Artur Gadowski zespół IRA - 9 tyś zł., Elektryczne Gitary - 20 tyś zł., Bracia Cugowscy - 11 tyś zł.

SPROSTOWANIE - ARKA NOEGO zamieściła oświadczenie iż w związku z koncertem we Wrocławiu koszt noclegów, wyżywienia, transport, obsługa 40 osobowej ekipy były pokrywane przez Samorząd Województwa Dolnośląskiego. (ze strony Arki Noego)

Kto pokryje koszty tych koncertów, ci którzy wrzucają do skarbonek dla zmarzniętej młodzieży. Ktoś powie, że organizatorzy koncertów, ok, ale muszą na to znaleźć pieniądze - Urządy Miast, Organizacje, a skąd one mają - od nas wszystkich, albo od sponsorów - potencjalnych ludzi, którzy mogliby za te pieniądze sami coś kupić dla szpitali, albo ofiarować te pieniądze bezpośrednio na konto WOŚP.

2. Podziękowanie dla wolontariuszy WOŚP i wolontariuszy Caritas.

Jedni muszą mieć Przystanek, aby im podziękować, więc chyba idea wolontariatu upada. wolontariusze Caritasu nie szukaja podziękowania tutaj, lecz gdzie indziej.

3. Miejsce kwesty.

Osobiście denerwują mnie osoby kwestujące przy kościołach, szczególnie, kiedy ludzie wychodzą z Mszy św. Nie wiem jak na coś TAKIEGO może pozwalać p. Owsiak? Dlaczego pytam - przecież on na swój przystanek zaprasza Harikrisznowców i to im daje dogodne miejsce. A z ledwością toleruje Przystanek Jezus. Więc powinien swoich "wolontariuszy" wysyłać pod miejsce zamieszkania, gromadzenia się Hari-hari!

4. Sprawa sprzetu dla wszystkich:

Dobrze że p. Owsiak daje sprzęt dla wszystkich, którzy tego potrzebują, a co się stanie z tym sprzętem, gdy nastąpi prywatyzacja szpitali? Czy one będą służyły tym wszystkim, którzy teraz oddają swoje pieniądze. Szpital przejmie prywatne osoba i często, ci którzy na ten sprzęt dawali swoje pieniądze, nie będą mogli z tego korzystać!

No i jeszcze sprawa - jak ma nie kochać pana Owsiaka obecny Rząd i poprzednie, wszyscy politycy, bo gdyby podnieść składkę na NFZ, wszyscy by prześcigali, że nie można, że za dużo, a tu bach z kieszeni podatników wyciąga się co roku, przy zabawie, przy emocjach 30 mln złotych na reanimację służby zdrowia.

5. Odnośnie haseł, które głosi, polecam dwa krótkie filmiki:

6. DECYZJE PODEJMIJ SAM!! OSOBIŚCIE!! Nie daj, aby na siłę ktoś ci przyczepił czerwone serduszko, lepiej mniej w sobie to rozpalone miłością do drugiego człowieka, rozpalone przez cały rok, a może to robić np. tak:


czwartek, 8 stycznia 2009

Jesteśmy wiatru i wody ludźmi.

Charles Kingsley napisał książkę „Dzieci Wody”, która opowiada historię londyńskich biedaków, szczególnie dzieci, których jedyną ucieczką od okrucieństwa i niewoli brudu jest śmierć. Ale te biedne dzieci są niejako narodzone powtórnie jako „dzieci wody”. I wtedy są wolne, czyste, mają obfitość jedzenia i wiele wolnego czasu. Ale jest tylko jeden problem: wtedy tracą one swoje człowieczeństwo. Są wtedy ściśle „wodnym stworzeniem”, bez powietrza i są bez tak wyjątkowego dla ludzi połączenia wody i wiatru.
Wiatr jest kluczem do ludzkości, ponieważ wiatr rodzi Ducha. Ty i ja byliśmy łachmaniarzami, bryłą gliny do czasu, kiedy Bóg tchnął w nas Ducha i uczynił nas istotą żyjącą. Pismo mówi o Nim, że jest to Duch Boga, kreatywny, aktywizujący, dający energię wiatr Jahwe.
Jan chrzcił wodą, po Nim przyszedł ten, który chrzcić będzie Duchem!
Przyjmujemy wodę chrztu na odpuszczenie grzechów, czy chcemy przyjąć chrzest Jezusa, przyjęcie Jego Ducha, Ducha, który będzie nas pobudzał, prowadził i uświęcał nasze życie?