Homilie i Kazania niedzielne...

... to by było zbyt proste!!!
Więc trochę myśli - czasami niepozbieranych, niepoukładanych - dotyczących Liturgii Słowa najbliższej niedzieli. Umieszczając tutaj gotowe kazania, uznałbym innych za nieumiejących pisać i tworzyć.
Szanując i podziwiając wszystkich - zachęcam do zapoznania się z moimi przemyśleniami, bądź tekstami, które dla mnie były lub są inspiracją...
Google

sobota, 3 maja 2008

Wniebowstąpienie


Na starych obrazach przedstawiających Wniebowstąpienie Chrystusa widzi się niekiedy wyciągniętą dłoń Boga Ojca zza chmur skierowaną ku Synowi, by Go pociągnąć do siebie. Chrystus oddalając się od ziemi, kieruje się ku niebu i rzuca na ziemię ostatnie swe spojrzenie. Przemieniona postać Zbawcy pozbywa się cieni doczesności, by ukazać się w pełni wiecznego światła. Wydobywa się z więzów czasu, by zamknąć się w wieczności.

Jest to obraz i tylko część prawdy, bo Chrystus nie przeszedł na emeryturę z chwilą Wniebowstąpienia. Nie odszedł lecz zniknął.
Zwykle rozstanie z kimś bardzo bliskim jest bolesne i smutne, trudno cieszyć się, bywa zaś, że łzy same cisną się do oczu.
Postawa uczniów winna nam imponować, uczmy się od nich życia wiarą. Wierzyli w obecność Pana, choć nie widzieli Go jak przedtem, ale wierzyli, że jest z nimi jak dawniej. Jak głęboko musiały w nich utkwić Twoje słowa, wypowiedziane tuż przed rozstaniem: Oto ja jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata.
Uczniowie zapatrzeni w niebo...
Niebo.... czym ono jest?
To miejsce, gdzie mieszka Jezus - odpowie małe dziecko.
To miejsce, gdzie nie trzeba będzie cierpieć - odpowie może chory.
Tam nie będzie trzeba pracować - odpowie leniwy.
Tam odnajdę swoich najbliższych i drogich ludzi - powie wdowa lub sierota.
Tam zrozumiemy wszystkie zagadki bytu - powie uczony.
Tam będziemy szczęśliwi - powiedzą nieszczęśliwcy.
A co mówią karty Pisma Św. o niebie? To miejsce wiecznej szczęśliwości, bez smutku i boleści, gdzie radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać, a radość ta będzie pełna.
To miejsce życia wiecznego. O niebie niejednokrotnie mówi Chrystus i zaznacza, że w domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Do nieba wskazywał drogę i w ostatniej chwili swego życia otworzył niebo łotrowi na krzyżu - powiadam ci, dziś ze Mną będziesz w raju.
O niebie przypominali apostołowie Piotr i Paweł. Przedstawia je w swej wizji apokaliptycznej św. Jan. Przypomina o nim nieustannie Kościół.
My byśmy chcieli poznać istotę nieba i wszystkie szczegóły z nim związane, ale nawet Apostoł Narodów powiedział, że ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują.
Niebo zdobywają ludzie gwałtowni napisał św. Mateusz. Cóż to może znaczyć?
Czyżby Królestwo niebieskie miało być udziałem ludzi bezwzględnych, nie liczących się z nikim i niczym, tych co idą przez życie „po trupach”. A może mamy w wyobraźni obraz ludzi przepychających się. kto silniejszy, więcej sprytniejszy, bardziej brutalny, ten nie zostanie „na lodzie”, zdobędzie nawet miejsca siedzące.
A może to królestwo zarezerwowane jest dla wysoko urodzonych, piastujących ważne stanowiska, godności, urzędy, .... może dla ludzi bogatych, wpływowych...
Królestwo niebieskie zdobywają ludzie gwałtowni. Znaczy to: na Królestwo niebieskie trzeba solidnie zapracować, nikomu nie uda się go „zagarnąć” przemocą, podstępem. Bez osobistego wysiłku, wytrwałej i żmudnej pracy nie da się go zdobyć. Do nieba nie idzie się z założonymi rękami.
Ktoś żartobliwie powiedział, że w niebie spotkają nas kiedyś trzy niespodzianki. Najpierw, że nie ma tych, których oczekiwaliśmy, następnie, że jest wielu, których się nie spodziewaliśmy oraz, że sami tam się znaleźliśmy.
Na niebo jednak trzeba sobie zasłużyć życiem tutaj na ziemi.
Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo?
W ten sposób zwrócili się dwaj mężowie w bieli do uczniów stojących z wyrazem zachwytu i podziwu. Ocknęli się jednak, bo przypomnieli sobie zadanie, jakie ich czeka tu na ziemi: Będziecie moimi świadkami w Jeruzalem i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi. Teraz Chrystus przez nich miał i dzisiaj przez nas ma działać, nauczać i chrzcić, pracować i cierpieć. Mamy być Jego przedłużeniem po wszystkie czasy. To wymaga stałego i wielkiego wysiłku, nawet heroizmu.
Ktoś powiedział kiedyś - Jeśli chcesz zostać prawdziwym chrześcijaninem, spróbuj przeżyć jeden dzień tak, jakby Ewangelia była prawdziwa. Zatem trzeba nam żyć według Ewangelii dzień po dniu, godzina po godzinie, rok po roku. Jest to życie z Chrystusem, przez Chrystusa i w Chrystusie, a jego owocem jest powtórzenie za św. Pawłem: Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus.
Czy ja, ty, my pracujemy z myślą o niebie? Za jaką zapłatą się oglądamy. Wolno oczywiście upominać się o godziwą zapłatę, ale nie można tracić z oczu nagrody przygotowanej dla zbawionych w domu Ojca. Albowiem cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie.

Brak komentarzy: