Homilie i Kazania niedzielne...

... to by było zbyt proste!!!
Więc trochę myśli - czasami niepozbieranych, niepoukładanych - dotyczących Liturgii Słowa najbliższej niedzieli. Umieszczając tutaj gotowe kazania, uznałbym innych za nieumiejących pisać i tworzyć.
Szanując i podziwiając wszystkich - zachęcam do zapoznania się z moimi przemyśleniami, bądź tekstami, które dla mnie były lub są inspiracją...
Google

sobota, 17 maja 2008

Komunia Trójcy...

Komunia, to coś więcej niż bycie wspólnotą (jedno myślcie)
Jeśli brakuj komunii, to wspólnota zamyka się w nędzne ramki, staje się skorupą pozbawioną wnętrza.
Wspólnota to nie po prostu grupa osób, które żyją jedna obok drugiej, bez nawiązywania głębszych relacji, bez realizowania autentycznej harmonii, która nie patrzy na wymogi formalne (radujcie się... pokój zachowujcie... pozdrówcie się nawzajem świętym pocałunkiem...), bez poznawania się, bez prawdziwego przyjmowania się, bez dzielenia z innymi.
Celem wspólnoty nie jest zachowanie porządku, równowagi zgody, nie jest znalezienie miejsca koordynowania działań, ale komunia osób w miłości (Bóg miłości i pokoju niech będzie z wami).
Tu nie chodzi o dyscyplinę, zewnętrzną zgodę, ale o miłość.
Obraz wspólnoty to widok osób zjednoczonych w słusznej inności, pomiędzy którymi, w naśladowaniu „rodziny” trójosobowej, krąży miłość.
Wspólnota funkcjonuje nie tylko wtedy gdy działa, ale wtedy kiedy widoczna staje się prawdziwa komunia pomiędzy osobami, które tę wspólnotę tworzą.
Wspólnota wzrasta, kiedy wzrasta braterstwo. Braterstwo staje się znakiem miłości Ojca, objawionego przez Syna i wlanego w nasze serca przez Ducha Świętego.
Bóg jest miłością i czyni osoby, które wierzą w Niego, zdolnymi do miłości.
Ludzie poznają Boga, obserwując życie komunii, życie wspólnoty w miłości.
Ewangelizowanie polega na pokazywaniu znaku - naszej wzajemnej miłości.
Jeśli zgubimy ten specyficzny znak miłości, będziemy jak lustro, które nie odbije już żadnego obrazu.
Nasze miłowanie, nasza komunia z Bogiem Trójjedynym, winna okazywać się ku każdej osobie. Najwyższą wartością winien być szacunek.
Mamy rozumieć, akceptować, ufać i otwierać się na drugiego.
Mam przyjmować i zgadzać się z nim.
Mam dialogować, nie narzucając swojej woli.
Mam otwierać się na drugiego i darować się bez zaborczości.
Mam doceniać bez schlebiania, służyć bez służalczości i mówić prawdę w wolności i bezinteresowności.
Mam wspierać i podziwiać bez zazdrości.
Mam akceptować takim jakim jest, akceptować człowieka, czyny mogę odrzucić.
_______________________________
Alessandro Pronzato, Oto słowo Boże, rok A

Brak komentarzy: