Wszyscy jednym głosem wołają - Panie przyjdź do mnie, a gdy On chce się z nami spotkać w komunii, my pozostajemy nieporuszeni na swoich miejscach. Przykuci nie odpuszczonym grzechem, za który nie było nawet żalu.
Podczas modlitwy szepczemy: Miłuję Cię Panie, a gdy tylko ją skończymy, ubliżamy ludziom poprzez myśli, słowa, czyny, choż może wiemy, że tylko poprzez bliźnich możemy pokazać Bogu, że Go kochamy.
Nasza wiara, pobożność często sprowadza się do uczucia, do uczestnictwa w pięknym nabożeństwie, z pięknymi śpiewami, w pięknie przystrojonym kościele. A nasze życie wiarą ma polegać na wprowadzaniu woli Bożej w życie codzienne, życie w domu, w kontaktach z rodzicami, dziećmi, z ludźmi przyjemnymi i nieprzyjemnymi, nie przyjaznymi - to będzie stawianie domu na mocnym fundamencie.
Wiara oparta tylko na uczuciu, fajnym przeżyciu przy silnym przeżyciu, mocnym uczuciu, wietrze strachu, burzy kłótni, stanie się wielkim rumowiskiem.
_________________________________
Oczywiście polecam homilię Benedykta XVI wygłoszoną do młodych ludzi w Krakowie, w 2006 roku - http://www.b16.pl/przemowienia/1373,papiez_mlodziez.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz