Przecież ja jestem zdrowy, nic mi nie dolega. Wszystko robię prawidłowo, niczego nie opuszczam, niczego nie zaniedbuje. Jestem wprost wzorem cnót wszelakich. Jeśli tak mówisz, jeśli nie uznasz siebie za chorego, możesz nie spotkać się z Chrystusem. Jeśli stwierdze, że niczego nie potrzebuje, że już wszystko mam, nie spotkam się Chrystusem.
Każdy z nas jest grzesznikiem, każdy z nas potrzebuje lekarza. Lekarza, który uleczy czyli zakończy nasze choroby, bolączki, słabości, trudności.
Jezus przyszedł do tych co się źle mają.
Przechodzi ciągle obok nas. Czeka na nas w każdej Eucharystii, czeka przy kratkach konfesjonału. Może często patrzy na nas z miłością jak popatrzył na celnika Mateusza, ale o spojrzeniach już jutro...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz