Homilie i Kazania niedzielne...

... to by było zbyt proste!!!
Więc trochę myśli - czasami niepozbieranych, niepoukładanych - dotyczących Liturgii Słowa najbliższej niedzieli. Umieszczając tutaj gotowe kazania, uznałbym innych za nieumiejących pisać i tworzyć.
Szanując i podziwiając wszystkich - zachęcam do zapoznania się z moimi przemyśleniami, bądź tekstami, które dla mnie były lub są inspiracją...
Google

wtorek, 1 lipca 2008

Odkrywać zakryte.

Może warto się zastanowić, czy staram się odkrywać Boga, staram się Go poznawać?

Gdy młodzież ma jakiegoś idola, wie o nim wszystko, zna wiele dat, wydarzeń z jego życia. Gdy spotykają się ze sobą, rozmawiają o Idolu, ekscytują się wydarzeniami z jego życia. Po prostu ta osoba jest dla nich ważna - chcą poznać, wiedzieć.

Czy Bóg jest dla nas takim idolem? Czy może w swoim rozwoju religijnym zatrzymałem się na poziomie dziecka z I komunii, czy może na poziomie bierzmowania. Nieustannie powinniśmy rozwijać swoją wiarę, ciągle budować właściwy obraz Boga. Może trzeba przebudować, zmienić swoją wizję Boga? Jak? Mamy wiele możliwości od książki do internetu. Możemy i powinniśmy czytać Pismo święte - aby poznać historię działania Boga w historii ludzkości. W zasięgu naszych rąk winny być wartościowe książki, czasopisma religijne. Także nasza obecność w kościele, słuchanie czytań i kazania to sposób na poznawanie swojej wiary. W internecie jest coraz więcej stron o tematyce religijnej. Kiedyś młoda osoba była w lekkim szoku, gdy dowiedziała się, że pośród różnych stron można znaleźć strony o spowiedzi, o modlitwie! Znak, że nigdy tego nie widziała, bądź nie szukała.
Mamy tyle możliwości, aby wzrastać, aby poznawać Boga i siebie.
Tylko od nas samych zależy czy z tych możliwości skorzystamy...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Czy idolem koniecznie musi być Bóg? Wydaje mi się, że nie. Moim autorytetem jest mama i papież Jan XXIII. Idolem natomiast św. Benedykt i jeden z polskich dziennikarzy. Bóg natomiast to bardziej złożony proces. Jemu zawdzięczam wiele. Jest kimś, nawet ciężko opisać to uczucie, ciężko wyrazić tą myśl. Wydaje mi się, że każdy młody człowiek (ja się do nich zaliczam) traktuje Boga, jako wielkiego przyjaciela, za którym i tak podąża. Może wolno, a może za nim biegnie. Pozdrawiam.