Homilie i Kazania niedzielne...

... to by było zbyt proste!!!
Więc trochę myśli - czasami niepozbieranych, niepoukładanych - dotyczących Liturgii Słowa najbliższej niedzieli. Umieszczając tutaj gotowe kazania, uznałbym innych za nieumiejących pisać i tworzyć.
Szanując i podziwiając wszystkich - zachęcam do zapoznania się z moimi przemyśleniami, bądź tekstami, które dla mnie były lub są inspiracją...
Google

piątek, 4 lipca 2008

Weźcie jarzmo i bądźcie pokorni i cisi...

Przychodząc do Chrystusa chcemy, aby On dał nam zdrowie, aby dał szczęście i spokój w rodzinie. Bardzo często uważamy Go za takiego dobrego czarodzieja, który winien spełniać nasze zachcianki. Chrystus chce nas pokrzepić, ale w jednym celu! Abyśmy mieli siłę do przyjęcia jarzma od Chrystusa! On sam nas zapewnia, że to jarzmo jest słodkie, a brzemię lekkie. Jest ono takie jeśli jesteśmy przy Chrystusie, jeśli jarzmo Jego nauki, wskazań chcemy nieść razem z Nim. Aby nie ustawać w drodze pod ciężarem naszych obowiązków, które chcemy solidnie wypełniać /domowych, zawodowych/. Aby nie złamać się pod ciężarem choroby czy jakiegoś doświadczenia. To właśnie w naszym utrudzeniu, biedzie mamy podążać do Tego, który chce nas pokrzepiać. U Niego mamy szukać sił do słuchania Jego nauki, do postępowania według jej zasad.
A przy tym wszystkim mamy zachować spokój, mamy być cisi i pokorni. Mamy naśladować Jezusa - Tego cichego Baranka, którego wiedli na ukrzyżowanie, a On nie otworzył ust swoich!
A my chcemy trąbić wszystkim o naszych niepowodzeniach, o przeciwnościach, kłopotach, które nas spotykają. Szukamy pocieszenia rady, wylewamy swoje żale.
Tak trudno przyjąć wolę Bożą do swojego życia! Tak trudno się z nią pogodzić!
Przyjdźcie - pokrzepię!
Bierzcie jarzmo - uzcie się ode Mnie!

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Tak trudne jest pogodzenie się,z Jego wolą odnosnie mojego zycia,jednak nie mówię,ze to jest niemożliwe. Staram się uwierzyć,że to co się dzieje w moim życiu, ma sens.Chociaż niezrozumiały dla mnie. Wierzyć to znaczy często zamknąć oczy i padać.
Nie traktuję Boga jak ''złotą rybkę''Nie proszę Go o lepsze życie, bo przecież wiedział co robi, stawiając mnie tutaj w tym miejścu, wśród tych ludzi których kocham.Nie proszę Boga o zdrowie, proszę o siły bym umiałado końca nieść swój krzyż.
Nie mówię,ze nie buntuję się czasami, a wtedy lecą łzy.ale czy szczere łzy, ból serca, i wzrok wzniesiony Ku Niemu, nie jest również pewnym rodzajem modlitwy ?