Homilie i Kazania niedzielne...

... to by było zbyt proste!!!
Więc trochę myśli - czasami niepozbieranych, niepoukładanych - dotyczących Liturgii Słowa najbliższej niedzieli. Umieszczając tutaj gotowe kazania, uznałbym innych za nieumiejących pisać i tworzyć.
Szanując i podziwiając wszystkich - zachęcam do zapoznania się z moimi przemyśleniami, bądź tekstami, które dla mnie były lub są inspiracją...
Google

czwartek, 9 października 2008

Ci z ulicy...

Król wysyła swoich pracowników na drogi, na miejskie place i rynki. On „zaprasza” ludzi, którzy nigdy nie byli i w przyszłości może nie będą na takim przyjęciu królewskim, nigdy nie znajdą się na liście gości, których zaprosił król. Pomyśl o tych, którzy mogliby zostać zaproszeni z ulicy: domokrążcy, rzeźnicy, żebracy, prostytutki, poborcy podatku, osłabieni fizycznie i chorzy, itd. Ci ludzie, kiedy usłyszą zaproszenie, nie będą tak głupi, by odmówić. Pomyśleli o wykwintnym jedzeniem i piciu. Jak dokładnie były one dobrane na ucztę dla syna króla! Można nawet zapytać czy ci zaproszeni z ulicy byli w stanie docenić to, co stało przed nimi? Czy oni znali smak najlepszych win? Czy potrafili jeść i pić w odpowiedniej kolejności? Oczywiście nie. Oni byłby głodny i spragnieni. W ich całym życiu, nie było takiego święta i nigdy nie będzie ponownie!

Co więcej to właśnie ci z ulicy byli w potrzebie świętowania więcej niż ci, którzy nie odpowiedzieli na zaproszenie! Kiedy król wchodzi na salę, oni nie są już jedynie żebrakami, ludźmi ulicy, obcokrajowcami czy złodziejami. Są nazwani gośćmi. Ich warunki zostały całkowicie odwrócone. I nie ma tym żadnej ich zasługi! Oni tylko zostali zaproszeni na ich święto, przyjęli to zaproszenie, przyszli, to wszystko. W ich najśmielszych planach, bujnej wyobraźni, najpiękniejszych snach nie widzieli siebie na takiej uczcie.


Podobnie jak ci z głównej drogi zaproszeni na święto, nasz kościół jest mieszaniną złych i dobrych, a więc druga część przypowieści jest dla nas wyzwaniem. Jak zmieniamy nasze życie w odpowiedzi na zaproszenie które daje nam Bóg? Czy zdajemy sobie sprawę jakie zaproszenie otrzymaliśmy? Dalej jaka jest nasza postawa i odnoszenie do innych „gości” we wspólnocie? Wszyscy jesteśmy gośćmi, nikt z nas nie zasługuje na zaproszenie, otrzymujemy je z łaski Boga. To dlaczego my jako chrześcijanie w dalszym ciągu umiemy dzielić się według rasy, płci, pochodzenia, języka, na dobrze ubranych i biednych?

Brak komentarzy: