Homilie i Kazania niedzielne...

... to by było zbyt proste!!!
Więc trochę myśli - czasami niepozbieranych, niepoukładanych - dotyczących Liturgii Słowa najbliższej niedzieli. Umieszczając tutaj gotowe kazania, uznałbym innych za nieumiejących pisać i tworzyć.
Szanując i podziwiając wszystkich - zachęcam do zapoznania się z moimi przemyśleniami, bądź tekstami, które dla mnie były lub są inspiracją...
Google

sobota, 27 września 2008

Winnica nie jest uprawiana słowem - Idę, panie!

Ojciec nie domaga się, abyś od razu powiedział "tak". On czeka.
Nie, nie oczekuje "spóźnionego" - tak.
On czeka, aż zobaczy, jak pracujesz.

Zwykle ten, kto od razu mówi "tak", również szybko wykazuje gotowość podpisania listy lub pokazania się w kombinezonie roboczym. Nie zawsze jednak oznacza, że tak naprawdę jest gotowy do podjęcia pracy.
Kto się usłużnie pochyla, ma zwykle kręgosłup, który nie chce dźwigać ciężarów.

Można się zastanowić nad prawdziwym sensem posłuszeństwa.
Mogą być i tacy, którzy buntują się przeciwko miłości.
A mogą być i tacy, którzy są wierni... z powodu braku uczuć.
Tacy, którzy są niezdyscyplinowani, niedbali, ale posłuszni, ożywiani rzeczywistą miłością.
Ale też i tacy, którzy pod maską kurtuazyjnego uszanownia, dobrego wychowania skrywają raczej dwuznaczną postawę. Może we współczesnym Kościele trzeba się obawiać nie tyle "nie" odrzucenia, co "tak" powierzchownej zgody, entuzjastycznej aprobaty, deklaracji (które nic nie kosztują), aklamacji (które kompromitują tylko usta), oburzonych hipokrytów.

Zbyt wielu ludzi mówi "tak" zawsze, w każdej sytuacji, wszędzie. I wszystko na tym się kończy.
Ostentacyjne posłuszeństwo powinno być "podejrzane". Donośnie głosi się swoją wierność, a surowo oskarża niewierność innych (często tylko werbalną), żeby znaleźć się w bezpiecznej strefie, na drodze ucieczki, gdzie pod osłoną uroczystych słów, przyzwala się na wszelkie uchylania się i kultywuje się to, co jest wygodne.

Oklaski zbyt często "zamykają" albo przerywają dyskusję. Niestety, najczęściej nie "otwierają" konkretnego i milczącego zaangażowania.

Ojciec chciałby "posłuchać" ciszy syna w pełni posłusznego i docenić odgłos szybkich kroków (w kierunku winnicy, nie placu), i usłyszeć odgłos rydla, który zatapia swoje ostrze w ziemi.

Potrzeba słów, żeby powiedzieć: "nie chcę".
Ale wystarczy mój pochylony kręgosłup, aby poinformować, że syn pozwolił przejść od ust do serca woli Ojca.
__________________________________________
Alessandro Pronzato, Oto Słowo Boże! A

Brak komentarzy: