Homilie i Kazania niedzielne...

... to by było zbyt proste!!!
Więc trochę myśli - czasami niepozbieranych, niepoukładanych - dotyczących Liturgii Słowa najbliższej niedzieli. Umieszczając tutaj gotowe kazania, uznałbym innych za nieumiejących pisać i tworzyć.
Szanując i podziwiając wszystkich - zachęcam do zapoznania się z moimi przemyśleniami, bądź tekstami, które dla mnie były lub są inspiracją...
Google

czwartek, 25 września 2008

Opamiętać się i zawrócić

Jesteśmy w drodze do Boga, w różnej odległości. Jedni bliżej, inni dalej.
Słyszymy ciągle słowo, które kieruje do nas Pan Bóg. Często je tylko słyszymy, ale trudno nam żyć według niego.
Postawa, którego syna jest naszą postawą - składam obietnice, deklaracje, ale nie mam zamiaru wcale ich spełniać. Czy może w pierwszym odruchu mówię: "nie", ale potem staram się wypełnić wolę Ojca.
Bóg zawarł ze mną przymierzę - złożył najwyższą ofiarę - swego Syna. Dał wszystko i jest gotowy, do wypełnienia swego słowa, swych obietnic. On w każdym momencie jest wierny tobie i mnie!
A ja? Jaka jest moja wierność wobec Boga? Jaką wartość mają moje słowa, moje modlitwy.
Czy będąc w kościele, słychając słowa Bożego, odpowiadając: "Amen" na szereg modlitw, chcę aby to się spełniło. Czy jesteśmy świadomi w czym uczestniczymy, w czym bierzemy udział, z kim zawieramy przymierze?
A może odkładamy moment opamiętania gdzieś na później, na starość, na emeryturę...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Każdy okres w życiu katolika jest dobry do zastanowienia się nad swoim życiem (w świetle wiary, ewangelii,dekalogu) ale jednak najczęściej dokonujemy przeglądu księgi swojego życia po przeżyciach tragedii; choroby, śmierci jakiś wyjątkowych zdarzeń.Dużo młodych ludzi żyje dniem dzisiejszym, nie mają czasu myśleć o wieczności więc bądź świadomie lub nie, odkładają te poważne rozważania nad życiem tym obecnym i tym wiecznym na później, na starość. Tylko czy doczekają się, wszak nie znamy dnia , ani godziny swojej śmierci. Ja doczekałam się starości i "zasłużonej" wcześniejszej emerytury więc obrachunek z życia już zrobiłam. Nie jestem zadowolona z jego wyniku, mimo iż bieg kończę,wiarę zachowałam ale czy na laur zwycięstwa zasłużyłam :(. Ufam w miłosierdzie Boże i tylko dlatego mogę spokojnie oczekiwać Sądu Bożego nade mną grzeszną.
Ps.Szczęść Boże, Księdzu, na każdy dzień.Od dziś będę czerpać z Ojca rozważań, każdego dnia :) AWM