Jedno zdanie, ale jakże aktualne!
Bóg sieje ziarno Bożego słowa. Gdy nie słuchamy Boga, nie odpowiadamy, gdy nie wchodzimy z Nim w dialog wtedy śpimy. Gdy słowo Boże nie rośnie w nas, gdy nie dbamy o nie, gdy nie wydaje owocu, śpimy. Gdy stoimy w miejscu, gdy nie mamy ochoty spotkać się z Bogiem, w Jego słowie, czy Komunii św. - ŚPIMY!
Wtedy przychodzi nieprzyjaciel. Dzisiaj tak trudno go rozpoznać, bo przybiera maskę przyjaciela. Zachowuje się tak jakby chciał naszego dobra. Często zagłusza już od samego początku głos Boga, jest bardziej słyszalny, dostrzegalny, bardziej przemawia, nie trzeba się wysilać, aby go usłyszeć. Często podpowiada: - wszyscy tak robią! - nic złego się nie stanie! - przecież nikt tego nie widzi! - przecież musisz jakoś sobie radzić! Słyszymy jak nieprzyjaciel rozsiewa te słowa wokoło nas.
Słyszymy i ulegamy. A wtedy ten, który podawał się za przyjaciela odchodzi. Zostajemy sami. My i nasz problem, który rozpoczął się od przygody, spróbowania, zabawy... My i on - problem taki czy inny, problem, który zaczyna nas przerastać.
Ale nie jesteśmy sami. Siewca czeka. Ale nie w wygodnym fotelu, ale idzie ciągle za nami, idzie po grudach naszego życia. I cierpliwie czeka aż dostrzeżemy, że jest obok nas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz