Królem jest Bóg, synem - Jezus Chrystus.
Tylko gdzie ta uczta weselna.
Oblubienicą Chrystusa jest Kościół, my wszyscy gromadzący się na Eucharystię, przychodzimy zaślubić się z Jezusem. Przychodzimy, aby świętować, aby się radować, że jako Kościół mamy takiego Oblubieńca.
Oblubieńca, który tak nas ukochał, że był gotów za nas cierpieć i umrzeć na krzyżu. Był gotów zrobić tak tam na Kalwarii i jest gotów zrobić to każdego dnia. Wszak każda Eucharystia to pamiątka, uobecnienie Ofiary Krzyża Jezusa.
Idę jeszcze raz, dać do krzyża przybić ręce,
Jeszcze jeden raz życie swe poświęce.
Ten nasz Oblubieniec jest gotowy zrobić dla nas wszystko, jest szalony, szalony z miłości do każdego z nas. On chce abyśmy czerpali z tej uczty weselnej jak najwięcej. Abyśmy próbowali te najpożywniejsze mięso i najwyborniejsze wina. Abyśmy korzystali z Jego darów tutaj na ziemi i zasłużyli na te niebieskie.
Nasz Oblubieniec tak nas kocha!
A my, konkretnie ja i Ty?
Jaka jest nasza miłość względem Jezusa Chrystusa? Czy tą naszą miłość pokazuję w konkretnych czynach, konkretnym zachowaniu, postępowaniu? Czy praktykuję ją tylko w swoim umyśle, w chwilach uniesień?
Faktycznie nasza miłość to żadna miłość. Tyle nam jeszcze brakuje, aby odpowiedzieć naszemu Oblubieńcowi naszym życiem. Widząc jak jesteśmy słabi i mali, tym bardziej mamy szukać tej uczty jaką nam zastawia Bóg Ojciec, aby na Eucharystii uczyć się od Jezusa Jego miłości, aby karmiąc się najlepszym pokarmem - Jego Ciałem - uczyć się i odpowiadać coraz lepiej na Jego miłość!
Aby ta miłość coraz rzadziej chodziła po błocie
i aby coraz mniej pluli jej w twarz!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz