Idąc dalej po linnii wczorajszego rozważania trzeba dotknąć w jakim stanie przychodzimy na tę ucztę zastawioną przez Boga. Dzisiaj ten stan zewnętrzny, który zawsze oddaje nasze wnętrze.
Wiem, że idę spotkać się z Bogiem, idę na spotkanie Kogoś ważnego w moim życiu i dla mego życia, więc czasami się nadziwić nie mogę jak niektórzy przychodzą bez odpowiedniego stroju.
Tak sobie czasami myślę, jak byłby skomentowany ksiądz (może niektórzy są), który by przyszedł w dresach lub w brudnych spodniach, w klapkach, bez skarpet, w poplamionej sutannie, założyłby albę, która kiedyś, bardzo dawno była biała. Na to wszystko narzuciłby jakiś ornat stary, poszarpany i do tego krzywo leżący. Jakie komentarze by taki kapłan wzbudził wśród swoich parafian.
A gdy się stoi i patrzy jak niektórzy przychodzą na spotkanie z Bogiem, w tym co jest takie codzienne, powszednie, na co dzień. Co często gryzie się z wnętrzem domu Boga, ze świątynią.
Jak niektórzy proboszczowie muszą napominać szczególnie w lecie, aby strój był godny, a nie swobodny! Ile wtedy komentarzy, że liczy się wnętrze, serce człowieka itd. A często ci sami ludzie jadąc do innych krajów potrafią się ubrać, aby tylko zwiedzić jakąś świątynię i przy tym nic nie mówią.
Jakże tu wszedłeś nie mając stroju weselnego? Można by zapytać, jak tutaj wszedłeś nie mając odpowiedniego stroju do miejsca?
Nieodpowiedni strój, czasami zachowanie jak z kawiarni, przyklękanie na myśliwego, żucie gumy (to nie tylko przez najmłodszych, ale co zatrważające ostatnio przez matkę, która przyprowadziła do kościoła swego synka przed I komunią św.) to takie zewnętrzne oznaki naszej wiary.
Ksiądz się czepia! Ważne to co w sercu, to jest ważne i na to patrzy Bóg! Tak zgadzam się, ale to co w wnętrzu człowieka jest ukazywane na zewnątrz.
I takie świadectwo z mego pobytu kiedys na Florydzie i widok ludzi ubranych w garnitury, pod krawatem, gdy temperatura sięgała 40 stopni. Przyzwyczajeni, wszędzie klimatyzacja, być może!
Ale strój był GODNY, a nie swobodny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz