Dzieje Apostolskie rozpoczynają się od nakazu Chrystusa zmartwychwstałego, aby czekać. Czy działacze w tej pierwszej wspólnocie nie zostali unieruchomieni przez Jego dyrektywę. Pytanie, które ujawnia ich niewłaściwy kierunek: „Pan czy w tym czasie przywrócisz królestwo Izraela?” Czysto zewnętrzne, politycznie i militarnie dominujące królestwo Izraela. Nie dowiedzieli się tego, będą musieli czekać na chrzest w Duchu Świętym, wówczas oni będą wiedzieli jak i gdzie mają być świadkami Jezusa.
On chce aby byli świadkami daleko poza granice Izraela. Do tego wszystkiego będą potrzebować pomocy, więc muszą potwierdzić swoją zależność od Boga i czekać na Bożą pomoc.
Nie jesteśmy dobrzy w oczekiwaniu. Męczymy się jeśli mamy czekać na jakieś wyniki. Oczekiwanie w korkach, na światłach, oczekiwanie na dzieci wracające do domu, za naszymi rodzicami, oczekiwanie na lekarza, oczekiwanie w urzędzie, itd. Jesteśmy sfrustrowani i zmęczeni oczekiwaniem na pokój w Iraku, Afganistanie, na Bliskim Wschód i niezliczonych miejscach konfliktów w świecie. Czekanie nie jest tym, co robimy dobrze. Dlaczego oczekiwanie jest tak trudne, denerwujące? Ponieważ oznacza to ktoś inny lub inne siły o czymś decydują, że coś jest zależne od kogoś innego, a nie od nas. I jest obecnie przedmiotem kontroli innych sił, przypomina nam o naszej ograniczoności i bezbronności.
Jezus mówi do uczniów: „oczekiwać obietnicy Ojca”. Nie można Go wyłączyć i samemu rozpowszechniać radosną nowinę o Jego zmartwychwstaniu.
Tak więc uczniowie i my musimy „trzymać nasze konie”, przytrzymując siebie i czekać na obietnicę Bożą, która musi być spełniona. Co więcej, spełnienie będzie w określonym przez Boga czasie, a nie w naszym. Mamy projekty i plany, chcemy aby się spełniły. Nawet wtedy, gdy nasze plany i intencje są szlachetne i mają służyć dobrym celom, jaki jest w nich udział Boga? Czy wiemy? Czy zapytaliśmy? Czy czekaliśmy na odpowiedź, na wskazanie kierunku? Oczekiwanie na Ducha jest odwrócenie naszej zwykłej działalności.
Nawet jak Chrystus mówi do uczniów o ich misji na „krańce ziemi” nie zapomina, co stało się w Jerozolimie. Mamy przypominać sobie historię Emaus, zniechęcenie i umarłe nadzieje uczniów będących w drodze. „Mieliśmy nadzieję” Mieli nadzieję - w ich wersji był triumf i sukces Jezusa i także ich. Lecz Jezus musiał przypomnieć im o interpretacji Pisma „zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków”, że cierpienie było częścią jego życia i misji.
Jezusa, a obecnie uczniowie, nie mogą uniknąć cierpienia, które przychodzi z wierności do Dobrej Nowiny. Nawet obecność zmartwychwstałego Pana, nie zwalnia od rzeczywistości cierpienia. Zatem dla uczniów, którzy będą musieli żyć i głosić Dobrą Nowinę, cierpienia będą ceną za naszą wiarę i ceną ich misji.
Musimy czekać na dar Ducha Świętego, który podtrzymuje nas, gdy wyznawanie wiary jest trudne, gdy inni potrzebują naszego świadectwa. Możemy być świadkami Jezusa w całym naszym życiu. Jeśli jesteśmy wierni Duchowi Świętemu, będziemy świadkami w pracy, a także w naszych rodzinach, w szkole i na arenie politycznej, itp. Może będziemy ignorowani przez innych jako nierealistyczni i głoszący niemożliwe ideały. Mamy czekać na pomoc od Boga, abyśmy umocnieni Jego Darem potrafili z odwagą, mocą i siłą świadczyć o naszej przynależności do Boga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz