Homilie i Kazania niedzielne...

... to by było zbyt proste!!!
Więc trochę myśli - czasami niepozbieranych, niepoukładanych - dotyczących Liturgii Słowa najbliższej niedzieli. Umieszczając tutaj gotowe kazania, uznałbym innych za nieumiejących pisać i tworzyć.
Szanując i podziwiając wszystkich - zachęcam do zapoznania się z moimi przemyśleniami, bądź tekstami, które dla mnie były lub są inspiracją...
Google

wtorek, 30 września 2008

Jestem w winnicy

Faktycznie, wszyscy jesteśmy w winnicy Bożej. On ją założył, przygotował do uprawy, zbudował wieże dla ochrony przed nieprzyjacielem i w końcu powierzył ją nam.
W jakim celu?
Czy mamy dbać o jej ogrodzenie, aby było ładne, aby nie było dziur?
Czy może mamy wchodzić na wieżę, wypatrywać wrogów, bronić jej?
Czy może mamy dbać o tłocznię, o inne sprzęty, starać się o lepsze, nowsze?
Poniekąd tak, mamy to czynić, ale czego tak naprawdę oczekuje od nas Jezusa?

"Gdy nadszedł czas plonów, posłał swoje sługi, aby odebrali plon Jemu należny..."

Mamy przynosić owoce, abyśmy mogli je okazać gdy nadejdzie czas, gdy Gospodarz zechce odebrać plon Jemu należny.

sobota, 27 września 2008

Winnica nie jest uprawiana słowem - Idę, panie!

Ojciec nie domaga się, abyś od razu powiedział "tak". On czeka.
Nie, nie oczekuje "spóźnionego" - tak.
On czeka, aż zobaczy, jak pracujesz.

Zwykle ten, kto od razu mówi "tak", również szybko wykazuje gotowość podpisania listy lub pokazania się w kombinezonie roboczym. Nie zawsze jednak oznacza, że tak naprawdę jest gotowy do podjęcia pracy.
Kto się usłużnie pochyla, ma zwykle kręgosłup, który nie chce dźwigać ciężarów.

Można się zastanowić nad prawdziwym sensem posłuszeństwa.
Mogą być i tacy, którzy buntują się przeciwko miłości.
A mogą być i tacy, którzy są wierni... z powodu braku uczuć.
Tacy, którzy są niezdyscyplinowani, niedbali, ale posłuszni, ożywiani rzeczywistą miłością.
Ale też i tacy, którzy pod maską kurtuazyjnego uszanownia, dobrego wychowania skrywają raczej dwuznaczną postawę. Może we współczesnym Kościele trzeba się obawiać nie tyle "nie" odrzucenia, co "tak" powierzchownej zgody, entuzjastycznej aprobaty, deklaracji (które nic nie kosztują), aklamacji (które kompromitują tylko usta), oburzonych hipokrytów.

Zbyt wielu ludzi mówi "tak" zawsze, w każdej sytuacji, wszędzie. I wszystko na tym się kończy.
Ostentacyjne posłuszeństwo powinno być "podejrzane". Donośnie głosi się swoją wierność, a surowo oskarża niewierność innych (często tylko werbalną), żeby znaleźć się w bezpiecznej strefie, na drodze ucieczki, gdzie pod osłoną uroczystych słów, przyzwala się na wszelkie uchylania się i kultywuje się to, co jest wygodne.

Oklaski zbyt często "zamykają" albo przerywają dyskusję. Niestety, najczęściej nie "otwierają" konkretnego i milczącego zaangażowania.

Ojciec chciałby "posłuchać" ciszy syna w pełni posłusznego i docenić odgłos szybkich kroków (w kierunku winnicy, nie placu), i usłyszeć odgłos rydla, który zatapia swoje ostrze w ziemi.

Potrzeba słów, żeby powiedzieć: "nie chcę".
Ale wystarczy mój pochylony kręgosłup, aby poinformować, że syn pozwolił przejść od ust do serca woli Ojca.
__________________________________________
Alessandro Pronzato, Oto Słowo Boże! A

piątek, 26 września 2008

Dwie opowiastki...

Jest historia o grupie amerykańskich przywódców wojskowych, którym został przekazany nowo zbudowany super komputer. Który umiał rozwiązać jakikolwiek problem - duży lub mały, strategiczny, taktyczny. Przywódcy wojskowi zgromadzili się przed maszyną w celu prezentacja. Informatyk przewodził prezentacji i instruował oficerów jak wprowadzić problem do komputera. Przywódcy zaczęli wpisywać hipotetyczną sytuację i w końcu postawili zasadnicze pytanie: atak czy odwrót? Ten olbrzymi super komputer zabrzęczał i wydrukował odpowiedź składając się z jednego słowa: Yes!
Generałowie popatrzyli po sobie, coś jest nie tak. W końcu jeden z nich wpisał kolejne pytanie: Yes, what?
Natychmiast komputer odpowiedział: YES, SIR!

Ile razy jesteśmy podobni do takiego komputera, słowo Boga słyszymy i przytakujemy, TAK JEST - Bogu niech będą dzięki - Chwała Tobie Chryste! Przytakujemy Bogu, zachwycamy się słowem, ale często słowo pozostaje tylko w naszych uszach!


Jest stara Japońska legenda, która opowiada o człowieku, który umarł i poszedł do nieba. Niebo było wspaniałe - pełne bujnych ogrodów i błyszczących się pałaców. Ale kiedyś człowiek wszedł do pokoju zastawionego półkami. Na półkach były stosy ludzkich uszu! Niebiański przewodnik wyjaśniał, że są to uszy należące to wszystkich ludzi na świecie którzy słuchali każdego tygodnia słów Boga, ale nigdy nie postępowali według Bożego nauczania. Ich cześć względem Boga nigdy nie była pokazana w czynności. Więc kiedy ci ludzie umarli, tylko ich uszy przyszły do nieba.

Starajmy się, aby nie tylko nasze uszy dostały się do nieba, ale abyśmy cali sie tam znaleźli...


czwartek, 25 września 2008

Opamiętać się i zawrócić

Jesteśmy w drodze do Boga, w różnej odległości. Jedni bliżej, inni dalej.
Słyszymy ciągle słowo, które kieruje do nas Pan Bóg. Często je tylko słyszymy, ale trudno nam żyć według niego.
Postawa, którego syna jest naszą postawą - składam obietnice, deklaracje, ale nie mam zamiaru wcale ich spełniać. Czy może w pierwszym odruchu mówię: "nie", ale potem staram się wypełnić wolę Ojca.
Bóg zawarł ze mną przymierzę - złożył najwyższą ofiarę - swego Syna. Dał wszystko i jest gotowy, do wypełnienia swego słowa, swych obietnic. On w każdym momencie jest wierny tobie i mnie!
A ja? Jaka jest moja wierność wobec Boga? Jaką wartość mają moje słowa, moje modlitwy.
Czy będąc w kościele, słychając słowa Bożego, odpowiadając: "Amen" na szereg modlitw, chcę aby to się spełniło. Czy jesteśmy świadomi w czym uczestniczymy, w czym bierzemy udział, z kim zawieramy przymierze?
A może odkładamy moment opamiętania gdzieś na później, na starość, na emeryturę...

środa, 24 września 2008

Zachować słowo...

Ile razy w zdenerwowaniu mówimy: Nie zapomnę, nie daruję! Nie odezwe się, nie zadzwonie! Pokaże na co mnie stać. I często trwamy w takich "postanowieniach" dniami, miesiącami, latami...
Jesteśmy wierni słowu, które powoduje zło, które zamiast łączyć, dzieli. Wierność wypływająca z braku miłości, wierność, która płynie z grzechu i do grzechu prowadzi.

A Bóg? On jest wierny z miłości! Ukochał nas odwieczną miłością. Poprzez swoje słowo - Słowo ukazał jak bardzo nas ukochał i nadal kocha!
Choćbyśmy nie chcieli się do Niego odzywać, choćbyśmy odeszli od Niego, On nie może cofnąć swego słowa. Nie może odwołać, zmienić swojej miłości względem nas.
Wierność Boga wypływa z ogromu Jego miłości, Jego miłość nie pozwala Mu nas opuścić!

wtorek, 23 września 2008

Idę Panie! - lecz nie poszedł!

Mogę krzywić się na tego syna, mogę źle o nim pomyśleć. Że jest wyrodnym synem, niegodnym itd. Oszukuje swego ojca, nie chce wykonać jego woli. Mamy rację. Jego postępowanie nie jest dobre!
Ile razy my dajemy słowo, że coś zrobimy? Że jakieś zadanie wykonamy solidnie, porządnie? Ile razy dajemy słowo innym, zaświadczamy o jakimś przedmiocie, o sprzedawanym towarze, że jest w porządku, nie ma żadnych ukrytych wad. Ile warte jest nasze słowo?

Moje słowo! Czy jestem wierny w swoich przekonaniach? Najpierw moje słowo dawane najbliższym, rodzinie. Czy jestem wierny słowu, które wypowiadam wobec współmałżonka (-nki)? Jak spełniał zobowiązanie, które kiedyś zostało wypowiedziane podczas przysięgi małżeńskiej? Czy jestem stały i wierny w słowach wypowiadanych do innych?

A moje słowo odnośnie słowa Bożego? Gdy je usłysze w świątyni - mówię - chwała Tobie Chryste! Czy rzeczywiście biorę to Słowo do swego życia i oddaję mu chwałę. Czy może potrafię się nim zachwycić, zafascynować, rozrzewnić nad nim, mówiąc - Idę Panie pełnić Twoją wolę - a tak naprawdę idę pełnić to co dla mnie wygodne, miłe i akurat mi potrzebne?

sobota, 20 września 2008

Koniec wakacji...

No cóż wakacje studenckie dobiegają końca i od poniedziałku będą pojawiać się nowe notki.
Wakacje wakacjami, ale to nie znaczy, że nic nie pisałem - trochę rzeczy się pojawiło, lecz niekoniecznie na blogu :)
Oto wynik nawiązanej współpracy z Biblioteką Kaznodziejską:

http://www.bkaznodziejska.pl/nr/sytuacje_duszpasterskie/rok_sw_pawla/przygotowania_do_wyprawy_rozpoczecie.html
http://www.bkaznodziejska.pl/nr/sytuacje_duszpasterskie/jan_pawel_ii_wychowawca.html

I jeszcze kazanie na 28 Niedziele zwykłą - Oczekiwanie na ucztę (niestety brak linku na razie)

Czas wakacji nie był czasem całkowitego zaprzestania pracy, coś się działo.

Więc zapraszam na blog już od poniedziałku - będą nowe i systematyczne notki, oczywiście odnośnie ewangelii na najbliższą niedzielę.

A tymczasem można sobie pooglądać wschód słońca obserwowany z Góry Synaj!

piątek, 5 września 2008

Miniatur Wunderland Hamburg



Niestety na końcu zbliżenie nie oddało, kto stał pod tym drzewem, jednak myśle, że oczy niektórych dostrzegą :) lecz pozostaje pytanie bez odpowiedzi: Co one robią pod tym drzewem???