Homilie i Kazania niedzielne...

... to by było zbyt proste!!!
Więc trochę myśli - czasami niepozbieranych, niepoukładanych - dotyczących Liturgii Słowa najbliższej niedzieli. Umieszczając tutaj gotowe kazania, uznałbym innych za nieumiejących pisać i tworzyć.
Szanując i podziwiając wszystkich - zachęcam do zapoznania się z moimi przemyśleniami, bądź tekstami, które dla mnie były lub są inspiracją...
Google

czwartek, 31 lipca 2008

Niepewnosc jutra...

To nie cytat z niedzielnej ewangelii, tylko rzeczywistość wakacyjna.
Dało się zauważyć, że od początku wakacji, systematyczność umieszczania notek - tragicznie spadła - no cóż wakacje. Może były jakieś przemyślenia, rozważania, ale czasem brakło czasu i sił, aby je przelać na blog. Od rozważań nie ma wakacji, ale są wakacje, od pisania bloga!
Do tego czasu notki jakoś się ukazywały, ale w miesiący sierpniu nie wiem, czy będę miał dostęp do internetu, aby coś czasami napisać. Jeśli będzie dostęp, obiecuje niespodzianki ;)
Więc pozdrawiam, wytrwałych czytelników zapraszam po wakacjach - wakacjach studenckich, wtedy powróci systematyczność!
Wszystkich wypoczywającym - słońca, pogody, radości i szczęśliwych powrótów do domu!

sobota, 26 lipca 2008

Sprzedać wszystko, aby mieć skarb, perłę...

Gdy słyszy się te słowa, to ... można się załamać! Jeśli skarbem, perłą ma być dla nas Bóg, to musimy zrezygnować z wszystkich innych rzeczy, spraw w naszym życiu!
A może trzeba spojrzeć inaczej.
Jako chrześcijanie jesteśmy ludźmi radosnego odkrywania!
Poznawszy wartość, jaką jest Chrystus i Jego Królestwo uwalniamy się od wszystkiego, co tak łatwo i szybko nas zadowala.
Jako naśladowcy Chrystusa nie jesteśmy ludźmi odseparowanymi, ale przywiązanymi; istotą nie jest rezygnacja, ale doskonała zgoda z Kimś.
Rezygnacja, umartwienie i opuszczenie są ceną do zapłaty - nie KOŃCEM doświadczenia chrześcijańskiego, radosnego doświadczenia, a nie "umartwienia".
Zerwanie, opuszczenie, sprzedanie nie jest rezultatem, ale jest pierwszym krokiem do osiągnięcia czegoś więcej.
W naszych poszukiwaniach prawdziwego skarbu, najpiękniejszej perły mamy ciągle uczyć się odrzucać różne imitacje, podróbki, atrapy...


Jezus jest dla nas skarbem jedynym, największym. Pan jest obecny w tabernakulum z Boską i ludzką naturą. Jest tam nie dla siebie, ale dla nas; bo Jego radością jest być z ludźmi. Wie bowiem, że my, tacy, jacy jesteśmy, potrzebujemy bliskości Jego Osoby. W konsekwencji ci, którzy myślą i czują normalnie, czują, że ich ku sobie pociąga, i zatrzymują się przed Nim przy każdej okazji i tak długo, jak mogą - św. Edyta Stein

piątek, 25 lipca 2008

Stając się uczniem - książeczka



Książeczka mojego autorstwa, która została opracowana jako rozważania dla pielgrzymów duchowych Pielgrzymki Drohiczyńskiej na Jasną Górę. Może być także pomocą dla tych, którzy zadają sobie pytanie - jak być uczniem Chrystusa. Kilka rozważań napisanych do ewangelii na dni od 30 lipca do 15 sierpnia!

W tym miejscu należą się podziękowania: (no właśnie od kogo zacząć)


- ks. Zenonowi - za ciągle porady, z wersji początkowej mało co ostało się do końca - układ, strona techniczna, ale także za korektę i dopiski - szczególnie te na "marginesie" innych dopisków!


- Pani Annie Niewiarowskiej - za cierpliwość w czytaniu i korektę pod kątem zasad języka polskiego!


- Panu Maciejowi Gnyszce - za korektę i ukonkretnienie tekstu - za dopiski na marginesie! i za ciągły doping ;)


Gdzie można nabyć - w wybranych, elitarnych parafiach diec. drohiczyńskiej, no i jest także możliwość nabycia bezpośrednio u autora - czyli u mnie, bądź drogą pocztową (proszę pisać na meila. :)
Fragmenty rozważań:

Fragment 1 -
Fragment 2 -



czwartek, 24 lipca 2008

Skarb, perła i nie pasująca sieć!

Jakie to byłoby proste! Szukanie skarbu, poszukiwanie tej jednej, jedynej, wspaniałej perły. A może mi się nie chce, nie mam ochoty szukać. To zakłada jakiś mój wysiłek, staranie się, poruszenie się. Wyjście z tego co znam, co jest przyjemne, do czego się przyzwyczaiłem.
Nasze siły tutaj na ziemi pożytkujemy na coś innego, zabezpieczenie swojej przyszłości. Dobra praca - dobre zarobki, poświęcenie się jej - szybki awans, odkładanie na później. Zabezpieczanie swego zdrowia, czasami przesadne. W taki czy inny sposób staramy się zabezpieczyć przyszłość. Szukanie skarbu, perły - jako symbolu Królestwa Bożego, jako Boga, jako wieczności z Nim. (Można by się spytać - Czy Bóg, Jego Królestwo jest dla mnie skarbem?)
Gdyby nie było sieci - która zagarnia wszystkich - to bardzo szybko i bardzo łatwo zwalnialibyśmy się z poszukiwań. Sieć - czynnik pobudzający do szukania? Ktoś może powiedzieć - taki straszak na opornych! Jak nie będziesz szukał, jeśli nie znajdziesz, jeśli nie przyjmiesz nauki, zasad Królestwa - możesz trafić w piec rozpalony, tam będzie płacz i zgrzytanie zębów!
Salomon, król Izraela, mógł poprosić o sławę, bagactwo, o zgubę nieprzyjaciół. Jednak dla niego ważne było serce pełne rozsądku. Był wielkim królem, słynącym z mądrości. Bóg dał mu wszystko to, czego nie wypowiedział w swojej prośbie.

Czego ja szukam, czego oczekuję, o co proszę Boga? Co jest dla mnie skarbem? Czemu, komu oddaję swoje siły, zdolności, swoje życie...

sobota, 19 lipca 2008

Bądź cierpliwy...

Nie okazuj wobec innych zniecierpliwienia.
Przypowieść o chwaście to jeden z najbardziej zdecydowanych tekstów odrzucających fanatyzm, nietolerancję, apokaliptyczną wściekłość, inkwizycję.
Chwast mocno przeplata swoje silne korzenie z korzeniami pszenicy.
Chcąc się ich pozbyć, należałoby usunąć także i dobro (lub przynajmniej możliwość narodzenia się czegoś dobrego).
Istnieje sposób szybki, gwałtowny, brutalny, aby pozbyć się zła, które zabija także i ziarna dobra.
Deklaruje się uroczyście, że trzeba nienawidzić grzech i kochać (lub szanować) grzeszników. Zbyt wiele przykładów z historii - nawet najnowszej - ukazuje, że w rzeczywistości nie jest to takie proste. Zawsze istnieje ryzyko, że można pozbyć się osób, nie eliminując tym posunięciem zła, a wręcz można zło umocnić, poszerzyć jego zasięg. Łudząc się, że zabrania się z nim kontaktu, popularyzuje się je. Pod pretekstem eliminowania usłych gałązek, masakruje się życie, niszczy rozwój drzewa.
Najgorszą hipokryzją jest jednak to, że wraz z propozycją zdania ciosu złu, bardzo często pozbywamy się tego, co jest dla nas uciążliwe, co nas dręczy, co zagraża naszym ambicjom, naszym tronom lub fotelom.
Co zrobisz, gdy jest ktoś lub coś, czego nie możemy znieść, co burzy nasz spokój? Sposób stary jak świat: przykleić mu etykietkę chwastu.
Ktoś nie podziela jakichś wydumanych idei, przedstawia słuszną krytykę, wyraża swoje wątpliwości, proponuje inny sposób spojrzenia na pewne sprawy i inny sposób działania, inny sposób interpretacji niektórych problemów, miesza się do czyichś spraw? Jest zatem siewcą chwastu.
Mówi się, że trzeba zająć zdecydowaną pozycję, dokonać wyboru pola. Ale nie ma żadnego pola, które byłoby obsiane tylko dobrą pszenicą.
A jeśli chodzi o zajęcie pozycji wobec zła, zanim zajmiemy ją w stosunku do innych, powinniśmy zająć ją we własnej duszy.
W chwili, kiedy oceniamy innych, skazujemy ich, pogardzamy nimi, uważając się za "czystych", przekształcamy się w chwast.
Prawdziwym skandalem jest to, że niektórzy sądzą, iż okazują własną cnotę, oskarżając innych, wytykając im ich winy.
Myślą, że są wierni, ponieważ są śledczymi (prywatnymi lub publicznymi) niewierności bliźniego.
Prawdziwymi "działaczami nieprzyzwoitości" są ci, którzy zamiast angażować się w pokorny trud praktykowania Ewangelii (por. Mt 7, 21-23), przyjmują rolę należącą wyłącznie do Boga.
Ci, którzy przyczyniają się do chwiejności wiary, są mistrzami wiary wyniosłej, pysznej, ostentacyjnej, nigdy nie podejmują dyskusji, ale zawsze są gotowi, aby podejrzewać innych.
Weźmy na przykład cierpliwość - ta cierpliwość i pobłażliwość, i tolerancja, których powinniśmy się uczyć od samego Boga - nie ma jakiejś bliskiej relacji z pokorą?
Nie reprezentuje przez przypadek jakiejś konkretnej formy "obrony życia"?
Bóg jest cierpliwy, ponieważ "ma pieczę nad wszystkim".
Ostatnie z dziewięćdziesięciu dziewięciu "pięknych imion Boga" zachowywanych w tradycji muzułmańskiej jest "Najcierpliwszy".
Chrześcijanin winien nauczyć się wypowiadać to imię częściej i z większym przekonaniem.
Przypowieść o chwaście odsyła odsyła do momentu żniw. Nikomu nie godzi się wyprzedzać podejmowania pewnych prac. W tym dniu sędzią będzie Jezus, czyli Ten, który zasiał dobą pszenicę, i umarł za wszystkich.
Nasuwa się pewna sugestia: dopóki sam nie oddałeś życia, nie masz prawa oceniać innych.
A konkretnie: jedyny słuszny sposób, aby nie stać się wspólnikiem zła, to wytwarzać... trochę więcej dobra.
___________________________________
Alessandro Pronzato, Oto Słowo Boże!, rok A


piątek, 18 lipca 2008

Boli nas, że Bóg jest cierpliwy!

Dobra pszenica pozostanie dobrą, aż do dnia żniwa. Chwast także pozostanie do końca na polu. Na naszych ludzkich polach - pszenica pozostaje pszenicą, a chwast pozostaje chwastem.
Inaczej jest na polu Pana. Chwast przemienić się może w wyborną pszenicę, a pszenica straci ziarno i stanie się bezużytecznym źbłem! Nikt z nas nie wie, co wydarzy się jutro!
Robotnicy nie dostali pozwolenia aby pójść i wyrwać chwasty. Pan pola nakazał im tolerować chwasty i nie pozwolił oddzielić ich od pszenicy. A nas tak bardzo denerwuje fakt, że ci najgorsi żyją obok nas i dobrze się mają - czasami nawet wydaje się nawet, że mają się lepiej od nas. Beztroskie, spokojne i wesołe życie! Bez zmartwień, kłopotów, trudności. Ich nie dopadnie jakaś choroba! "Takich to najlepiej od razu na krzesło" można usłyszeć z ust niejednego katolika!
Uważamy się za pszenicę? - to mamy jeszcze bardziej czuwać nad sobą, czuwać nad naszą wiarą i miłością, mamy ciągle mieć na uwadze słowa Chrystusa - Kto wytrwa do końca, kto wytrwa jako pszenica do żniwa, ten będzie zbawiony! Podobnie jak Chrystus ci "pszeniczni" mają tolerować chwasty. Tolerować na polu to, co nie będzie z nimi w spichlerzu.
A kto się uznaje za chwast? - niech wie, że czas żniwa się zbliża, że ciągle ma jeszcze czas, okazję, możliwość do poprawy. Bóg obiecuje przebaczenie jak człowiek dokona zmiany, ale nie obiecał jutrzejszego dnia.
Tu na polu, na dole, na ziemi jest możliwe aby najgorszy chwast przemienił się w dorodny kłos pszenicznego ziarna. Tu na ziemi jest to możliwe, gdy zacznie się czas naszego żniwa, nie będziemy mogli niczego już zmienić.

Pan Bóg daje wszystkim szansę, Bóg daje nam szansę, abyśmy mogli do czasu żniwa - zmienić siebie, abyśmy mogli wydać dobre owoce naszego nawrócenia!

środa, 16 lipca 2008

Gdy spali... nasiał chwastu... i odszedł.

Jedno zdanie, ale jakże aktualne!
Bóg sieje ziarno Bożego słowa. Gdy nie słuchamy Boga, nie odpowiadamy, gdy nie wchodzimy z Nim w dialog wtedy śpimy. Gdy słowo Boże nie rośnie w nas, gdy nie dbamy o nie, gdy nie wydaje owocu, śpimy. Gdy stoimy w miejscu, gdy nie mamy ochoty spotkać się z Bogiem, w Jego słowie, czy Komunii św. - ŚPIMY!
Wtedy przychodzi nieprzyjaciel. Dzisiaj tak trudno go rozpoznać, bo przybiera maskę przyjaciela. Zachowuje się tak jakby chciał naszego dobra. Często zagłusza już od samego początku głos Boga, jest bardziej słyszalny, dostrzegalny, bardziej przemawia, nie trzeba się wysilać, aby go usłyszeć. Często podpowiada: - wszyscy tak robią! - nic złego się nie stanie! - przecież nikt tego nie widzi! - przecież musisz jakoś sobie radzić! Słyszymy jak nieprzyjaciel rozsiewa te słowa wokoło nas.
Słyszymy i ulegamy. A wtedy ten, który podawał się za przyjaciela odchodzi. Zostajemy sami. My i nasz problem, który rozpoczął się od przygody, spróbowania, zabawy... My i on - problem taki czy inny, problem, który zaczyna nas przerastać.
Ale nie jesteśmy sami. Siewca czeka. Ale nie w wygodnym fotelu, ale idzie ciągle za nami, idzie po grudach naszego życia. I cierpliwie czeka aż dostrzeżemy, że jest obok nas.

piątek, 11 lipca 2008

Słowo Boga

Co możemy wyczytać z pierwszego czytania?
1. Bóg posyła Słowo - konkretne zadanie i dobrze określony odbiorca.
Bóg nie przemawia w taki sposób, jak większość wielkich tej ziemi - którzy chcą podtrzymywać dialog, dyskusję. Bóg przemawia, ponieważ ma coś do powiedzenia, do zakomunikowania. Ponieważ chce, abyśmy wiedzieli, co jest drogie Jego sercu. I ma w myślach ściśle określone osoby. Zwraca się do kogoś precyzyjnie. Wzywa konkretnie.
2. To przesłanie wymaga odpowiedzi.
Każdy z nas musi odpowiedzieć. Tylko wtedy mogę powiedzieć, że słuchałem, zrozumiałem, kiedy odpowiem.
Niektórzy oceniają drugich przez pryzmat - skrzynki pocztowej. Osoba ważna, słynna, lub jakakolwiek inna - jeśli nie odpowiada na list, jest tylko nędznikiem, kimś, kto nie ma za grosz szcunku, chociażby miał tysiąc wytłumaczeń jak najbardziej usprawiedliwiających.
Myśląc o naszych relacjach z Bogiem, często to my jesteśmy takimi nędznikami. Niestety większa część Jego listów, przesłań, słów - została pogrzebana. Jeszcze nie zdążyliśmy odpowiedzieć. A ilość Jego listów do każdego z nas rośnie w zastraszającym tempie.
3. Odpowiedź nie może być wymijająca ani po mojej myśli, nie powinna dawać możliwości wyboru. To nie my określamy, jaki efekt ma osiągnąć Słowo, on jest określony przez Tego, który je do nas kieruje.
Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, gdzie spadnie ziarno i co z niego wyrośnie. To Bóg o tym decyduje!
Może zabraknąć odpowiedzi, może być ona niewystarczająca, nieodpowiadająca pragnieniom Boga, może być śmieszna wobec wielkości planu Boga.
Istnieje także Słowo, które może powrócić do nieba puste, bez odpowiedzi, bez efektu.
4. Szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą.
Nie wystarczy mieć tylko oczy i uszy.
Oczy są "szczęśliwe", jeśli widzą, a uszy jeśli słyszą, czyli jeśli umieją być otwarte. Także nasz rozum i nasze serce są "szczęśliwe" tylko wówczas, kiedy mają odwagę rozumieć i nie starają się pojąć czegoś innego.
________________________________________
Alessandro Pronzato, Oto Słowo Boże! rok A

czwartek, 10 lipca 2008

Przemiana skały, drogi, cierni.....

Dlaczego więc, powiedz mi , większość ziarna zginęła? Nie z winy tego, co siał, ale z winy roli, na którą ziarno padło, to znaczy z winy duszy, która go słucha. Ale dlaczego (Chrystus) nie mówi, że jedno ziarno przyjęli lekkomyślni i stracili je, inni - bogacze - zdusili je, inni znowu - zniewieściali - zdradzili je? Nie chce ich zbytnio dotknąć lub pogrążyć w zwątpieniu, ale naganę zostawia sumieniu słuchających.
Ale jaki był sens, powiesz, aby siać pomiędzy ciernie, na skale, przy drodze? Jeśli chodzi o posiew na ziemi, byłoby to rzeczywiście rzeczą nierozumną, ale gdy chodzi o duszę i o naukę, zasługuje to nawet na pochwałę. Gdyby to uczynił rolnik, słusznie by go zganiono: niepodobna bowiem, by skała stała się ziemią, aby droga przestała być drogą, a ciernie przestały być cierniami, ale gdy w grę wchodzą sprawy duchowe, rzecz ma się zupełnie inaczej.
Skała bowiem może się zmienić i stać się ziemią, drogę można zamknąć dla przechodniów, by stała się tłustą rolą, ciernie można powyrywać, aby ziarno wydało plon bez przeszkody. Gdyby to było rzeczą niemożliwą, nie siałby. A jeśli nawrócenie nie nastąpiło u wszystkich, to nie była wina siewcy, ale tych, którzy nie chcieli się nawrócić. Siewca uczynił to, co do Niego należało, a jeśli oni zdradzili i zmarnowali, co od Niego otrzymali, to Ten, który okazał tak wielką miłość, jest bez winy.
_______________________
św. Jan Chryzostom, Homilia na temat Ewangelii św. Mateusza.

środa, 9 lipca 2008

Bóg ciągle sieje...

Każdy dzień, każda chwila, każdy moment...
Wszystko co się ze mną dzieje, jest za Jego sprawą...
Tak trudno niekiedy w naszym życiu dostrzec działanie Boga.
Będąc na Mszy św. słuchamy czego chce nas nauczyć, co nam chce przekazać. Czy nie jest to tylko piękna teoria? Czy rzeczywiście staramy się nie uronić ani jednego słowa ze słyszanych czytań? Wtedy mówi do mnie Bóg, do mnie osobiście czy o tym wiem, czy o tym pamiętam? Jak się przygotowuję do słuchania? Wpadanie w ostatniej chwili, rozmowa z najbliższymi nie służy skupieniu i późniejszemu zapamiętaniu. Czy jestem w stanie przypomieć sobie główną myśl czytań z poprzedniej niedzieli, może jakieś jedno zdanie?
Bóg mówi nie tylko poprzez słowo odczytane w kościele, czy prywatną lekturę Pisma Świętego. Często spotkanie z jakąś osobą, lektura książki, wydarzenie z naszego życia - przez to wszystko może do nas mówić Bóg. On ciągle o nas się troszczy, On postara się aby w końcu jakieś ziarno padło na dobrą glebę, aby mogło wydać obfity plon. Abyśmy wydali godne owoce naszego nawrócenia - zwrotu naszego życia w kierunku nieba, w kierunku Boga.

poniedziałek, 7 lipca 2008

Rozrzutny siewca!

Takiego siewcę trudno dzisiaj spotkać - rolnik bardzo uważnie sieje ziarno na przygotowaną glebę. Nikt nie zachowuje się jak ten siewca z ewangelii. To czysty przypadek gdy ziarno spadnie na drogę, na miejsce skaliste, między ziele (np. na miedzę). Gdy nawet tak się stanie - rolnik nie wiąże z nim żadnych nadziei - po prostu idą na stracenie.
Dziwny jest ten siewca z przypowieści. Przecież wiadome, że żadne ziarno nie zapuści korzenia i nie urośnie na drodze - nawet polnej! Także na skale żadne ziarno nie wyda owocu. Podobny los będzie gdy ziarno padnie pomiędzy chwasty, trawy.
Hojny, bardzo hojny jest ten siewca.
Bóg dla nas chce uczynić wszystko. Różną glebą jesteśmy dla słowa Bożego! Może są okresy w naszym życiu, gdy jesteśmy drogą, skałą, miejscem zarośniętym przez chwasty... i czasem stajemy się tą dobrą, uprawioną glebą!
A On ciągle mówi do nas, nie krzyczy, nie karci - ale delikatnie ZAPRASZA - ciągle nam proponuje - JEŚLI CHCESZ
Jeśli uporałeś się z chwastami-grzechami swego życia...
Jeśli skruszyłeś skamielinę swego serca i otworzyłeś się na drugich...
Jeśli nie czekasz aż ktoś przyjdzie do ciebie, tylko sam idziesz po drodze do innych...

Jeśli zacząłeś "uprawiać" swoje życie, wyrywać chwasty, usuwać kamienie, jeśli starasz się aby jak najlepiej przygotować się do słuchania słowa w kościele i rzeczywiście słuchasz Boga - wtedy możesz być pewien, że to Słowo wyda w twoim życiu obfity plon!

piątek, 4 lipca 2008

Weźcie jarzmo i bądźcie pokorni i cisi...

Przychodząc do Chrystusa chcemy, aby On dał nam zdrowie, aby dał szczęście i spokój w rodzinie. Bardzo często uważamy Go za takiego dobrego czarodzieja, który winien spełniać nasze zachcianki. Chrystus chce nas pokrzepić, ale w jednym celu! Abyśmy mieli siłę do przyjęcia jarzma od Chrystusa! On sam nas zapewnia, że to jarzmo jest słodkie, a brzemię lekkie. Jest ono takie jeśli jesteśmy przy Chrystusie, jeśli jarzmo Jego nauki, wskazań chcemy nieść razem z Nim. Aby nie ustawać w drodze pod ciężarem naszych obowiązków, które chcemy solidnie wypełniać /domowych, zawodowych/. Aby nie złamać się pod ciężarem choroby czy jakiegoś doświadczenia. To właśnie w naszym utrudzeniu, biedzie mamy podążać do Tego, który chce nas pokrzepiać. U Niego mamy szukać sił do słuchania Jego nauki, do postępowania według jej zasad.
A przy tym wszystkim mamy zachować spokój, mamy być cisi i pokorni. Mamy naśladować Jezusa - Tego cichego Baranka, którego wiedli na ukrzyżowanie, a On nie otworzył ust swoich!
A my chcemy trąbić wszystkim o naszych niepowodzeniach, o przeciwnościach, kłopotach, które nas spotykają. Szukamy pocieszenia rady, wylewamy swoje żale.
Tak trudno przyjąć wolę Bożą do swojego życia! Tak trudno się z nią pogodzić!
Przyjdźcie - pokrzepię!
Bierzcie jarzmo - uzcie się ode Mnie!

czwartek, 3 lipca 2008

Przyjdźcie do Mnie utrudzeni i obciążeni...

Poznając Jezusa mam do Niego zdążać! Mam iść śmiało z całym swoim bagażem. A nade wszystko z tym co jest dla mnie trudnością, co zadaje mi ból, co mi przeszkadza. Może będą to trudności rodzinne, niezrozumienie z najbliższymi, kłopoty w pracy zawodowej. Z tym wszystkim mam przyjść do Jezusa, On sam nas do tego zachęca.
On chce nas pokrzepić. On chce dodać nam sił, On podczas każdej Mszy św. mówi - Bierzcie i jedzcie - karmcie się, abyście mieli siły. Każda Msza to zaproszenie Jezusa, na które mamy odpowiadać świadomi własnej słabości i naszych grzechów. Utrudzeni obowiązkami, utrudzeni życiem, obciążeni wadami, złymi przyzwyczajeniami mamy gromadzić się wokół Jezusa i u Niego szukać pokrzepienia.
On na nas czeka i chce nam pomóc, czy Mu pozwolimy zależy tylko od nas.

wtorek, 1 lipca 2008

Odkrywać zakryte.

Może warto się zastanowić, czy staram się odkrywać Boga, staram się Go poznawać?

Gdy młodzież ma jakiegoś idola, wie o nim wszystko, zna wiele dat, wydarzeń z jego życia. Gdy spotykają się ze sobą, rozmawiają o Idolu, ekscytują się wydarzeniami z jego życia. Po prostu ta osoba jest dla nich ważna - chcą poznać, wiedzieć.

Czy Bóg jest dla nas takim idolem? Czy może w swoim rozwoju religijnym zatrzymałem się na poziomie dziecka z I komunii, czy może na poziomie bierzmowania. Nieustannie powinniśmy rozwijać swoją wiarę, ciągle budować właściwy obraz Boga. Może trzeba przebudować, zmienić swoją wizję Boga? Jak? Mamy wiele możliwości od książki do internetu. Możemy i powinniśmy czytać Pismo święte - aby poznać historię działania Boga w historii ludzkości. W zasięgu naszych rąk winny być wartościowe książki, czasopisma religijne. Także nasza obecność w kościele, słuchanie czytań i kazania to sposób na poznawanie swojej wiary. W internecie jest coraz więcej stron o tematyce religijnej. Kiedyś młoda osoba była w lekkim szoku, gdy dowiedziała się, że pośród różnych stron można znaleźć strony o spowiedzi, o modlitwie! Znak, że nigdy tego nie widziała, bądź nie szukała.
Mamy tyle możliwości, aby wzrastać, aby poznawać Boga i siebie.
Tylko od nas samych zależy czy z tych możliwości skorzystamy...